
Ziemia zostaje zdziesiątkowana po tym, jak międzygalaktyczny tyran Darkseid zdewastował Ligę Sprawiedliwości podczas źle przeprowadzonej wojny przez DC Super Heroes. Teraz pozostałe bastiony dobra – Justice League, Teen Titans, Suicide Squad i inni – muszą się przegrupować, opracować strategię i zabrać wojnę do Darkseid, aby ocalić planetę i jej ocalałych mieszkańców.
Justice League Dark: Apokolips War może być 38. wydaniem z serii DC Universe Original Movies, ale jest to prawdopodobnie najważniejszy z dotychczasowych projektów. Apokolips War jest także 15. i ostatnią odsłoną serii filmów DC Universe, wspólnego wszechświata, który rozpoczął się w 2013 roku w Justice League: The Flashpoint Paradox . Apokolips War w pełni wykorzystuje tę ostateczność, dostarczając film o znacznie większej stawce i historię, która tylko nieznacznie przypomina materiał źródłowy komiksu. Filmy DC Universe mogły nie spełniać standardu czegoś takiego jak klasyczny DC Animated Universe, ale przynajmniej wychodzi w najwyższej formie.
Filmy DC Universe w większości wzorują się na nowej linii komiksów DC 52. Justice League: War z 2014 roku była bezpośrednio oparta na Geoff Johns i Jim Lee’s Justice League: Origin. Zarówno komiks, jak i film ponownie wprowadziły Ligę Sprawiedliwości jako część odnowionej ciągłości i ustanowiły Darkseid jako pierwotnego wroga zespołu. The New 52 zasadniczo zakończył się rozległą epicką rozgrywką Johnsa i Jasona Faboka z 2015 r. Justice League: The Darkseid War, która zawierała rewanż między League i Darkseid oraz różnymi innymi kosmicznymi szaleństwami. Ale chociaż Wojna Apokolips jest rzekomo oparta na Wojnie Darkseid, nie ma prawie nic wspólnego z tym komiksem poza podstawową przesłanką, że bohaterowie Ziemi zbierają się, by raz na zawsze pokonać Darkseid.
Jednym z powodów, dla których Apokolips War tak bardzo odbiega od komiksów, jest to, że ten film nie jest tylko historią Ligi Sprawiedliwości. Fakt, że nadprzyrodzona drużyna Justice League Dark otrzymuje najwyższe rachunki, powinien wskazywać na ten fakt. Ma zamykać luźne zakończenia w filmach DC Universe, działając jako kontynuacja wszystkiego, od Son of Batman do Reign of the Supermen do Teen Titans: The Judas Contract. To zasługa pisarzy Erniego Altbackera, Christiny Sotty i Mairghread Scotta, że Apokolips War tak naprawdę służy wszystkim tym różnym mistrzom tak samo elegancko, jak to robi. Tempo jest zbyt często zmorą tych projektów direct-to-video, ale choć raz film DC Universe wydaje się tak długi, jak powinien. Nawet gdy ten film zbiera luźne zakończenia z pół tuzina innych projektów, nigdy nie daje się tak wciągnąć własnej ciągłości, by tracić impet.
Zaletą tego, że jest to ostatni film z długiej serii, jest znacznie większy poziom swobody opowiadania historii. Apokolips War może zniszczyć tyle zabawek DC, ile chce, bez obawy o to, co to oznacza dla przyszłych spin-offów lub sequeli. I z pewnością tak jest. Cokolwiek myślisz, że fabuła może wiązać się z pojawieniem się w filmie, pierwsze pięć minut dowodzi, że tak nie jest. Historia szybko zmienia się w nieoczekiwanym i kuszącym kierunku, który z więcej niż jednego powodu uderza w akord podobny do tego z gier Injustice: Gods Among Us.
Problem polega na tym, że podobnie jak w przypadku Injustice, wymaga to od widzów do pewnego stopnia toczenia się z ciosami i zaakceptowania, że niektóre postacie będą zachowywać się w sposób sprzeczny z ich zwykłymi przedstawieniami. W szczególności charakterystyka Supermana jest nieco inna w porównaniu z tym, gdzie ostatnio widzieliśmy go w Reign of the Supermen. Ale zawsze była to powszechna krytyka samych komiksów New 52 – że zbyt wiele postaci zostało poddanych bezsensownym, ostrym zmianom w imię atrakcyjności dla młodszych czytelników. Przynajmniej Apokolips War znajduje sposoby na usprawiedliwienie niekiedy ekstremalnych zmian charakteru.
Widzowie powinni także przygotować się na poziom przemocy graniczący z absurdem. Sceny walki są intensywne i często ekscytujące, ale w niektórych z nich jest pewien poziom krwi, który nie służy żadnemu innemu celowi niż pozwolenie DC na obnoszenie się z oceną R filmu. Naleganie DC na marketing tych projektów direct-to-video wyłącznie dla dorosłych odbiorców zawsze wydawało się dziwne, ale miejmy nadzieję, że filozofia zmieni się wraz z premierą Superman: Man of Tomorrow
Wojna Apokolips jest tak mroczna, ponura i brutalna, jak wszystkie dotychczasowe premiery filmu DC Universe. Jednak jest to również jeden z najbardziej ugruntowanych emocjonalnie. Pomimo ogromnej obsady, która obejmuje w zasadzie każdego bohatera, który pojawił się wcześniej w tym wspólnym wszechświecie, fabuła jest mądrze zakotwiczona wokół małej garstki kluczowych graczy. Apokolips War zasadniczo zwraca uwagę na jedną postać na każdy filar filmów DC Universe – Supermana (Jerry O’Connell), Robina (Stuart Allan), Ravena (Taissa Farmiga) i Johna Constantine’a (Matt Ryan). Spośród tych czterech łuk Konstantyna jest najbardziej urzeczywistniony i satysfakcjonujący. Constantine może być trudną postacią, którą można znaleźć w kontekście większego uniwersum DC, ale ten film w pełni wykorzystuje jego status outsidera i niechęć do uwierzenia w coś większego niż on sam.
Co zaskakujące, pomimo faktu, że filmy Teen Titans były zwykle najsłabszą częścią filmów DC Universe, Raven pojawia się również jako jedna z bardziej fascynujących i niuansowych postaci w Wojnie Apokolips. Jej ciągła walka o powstrzymanie dosłownego demona w środku dodaje kolejną warstwę napięcia do i tak ponurego scenariusza, a zysk na tym froncie jest doskonały. Apokolips War znajduje również miejsce, by przekazać ostatnie słowo w sprawie relacji między Damianem Wayne’em i jego ojcem, zamykając wieloformatowy wątek fabularny.
A jakkolwiek mroczna może być Apokolips War, jest też bardziej chętna niż większość filmów animowanych DC do zabawy z postaciami i rozkoszowania się głupszą stroną DC Universe. Szereg mniejszych postaci drugoplanowych, takich jak Etrigan (Ray Chase), King Shark (John DiMaggio) i Harley Quinn (Hynden Walch wykonujący perfekcyjną personifikację Tary Strong), pomagają przełamać ciemność chwilami szalonej komedii.
Apokolips War ma jedno niefortunne podobieństwo do poprzedniego wydania DC Universe Movies, Superman: Red Son. Zakończenie przychodzi zbyt gwałtownie, zamykając drzwi do tego wszechświata, zanim pozwoli się, by cały pył opadł i można było ujawnić konsekwencje ważnej decyzji. Ale pomijając to, Apokolips War udaje się dostarczyć zaskakująco przyjemny i emocjonalnie rezonansowy finał do wspólnego wszechświata, który zbyt często walczył na tych obszarach. Może następny wspólny wszechświat nauczy się jednej lub dwóch rzeczy. .